FiM – WWW.draństwo.pl

W Polsce można zarobić na wszystkim. A najlepiej zarabia się na ludzkich uczuciach, łzach i współczuciu. Lecz Wy, Czytelnicy „FiM”, widząc bezdomnego, wspomóżcie go drobną kwotą. To znacznie pożyteczniejsze (i tańsze) niż wchodzenie na stronę http://www.bezdomni.pl.

Wzruszający film Piotra Trzaskalskiego „Edi” wszedł na ekrany polskich kin w najwłaściwszym z możliwych czasów. Co krok natykamy się przecież na owych „odrażających, brudnych i złych”, którzy wyciągają do nas rękę. Jest ich coraz więcej, a nas, którzy w portmonetce mamy jeszcze coś do dania – coraz mniej. Kiedyś MY możemy zostać ONYMI. Tym bardziej więc Edim należy pomagać. W imię zwykłej ludzkiej solidarności, w imię człowieczeństwa.

W tym kontekście szczególnie wstrętny jest fakt, że na Edich całej Polski ten i ów cwaniak chce cosik skubnąć. Nie wierzycie? No to posłuchajcie.

Po sukcesie filmu nagrano reklamę, w której odtwórca głównej roli – zjawiskowy Henryk Gołębiewski – mówi: „www.bezdomni.pl to jedyny adres, jaki mamy”. Wzruszające, prawda? Oczywiście, że tak, przeto poruszeni weszliśmy na tę stronę bez trudu, i co? I zobaczyliśmy poza reklamą filmu trzy zdjęcia ludzi ciężko doświadczonych przez los oraz wielki napis „POMÓŻ BEZDOMNYM”. Bezpośrednio pod nim widnieje zdanie: „JEŚLI CHCESZ POMÓC BEZDOMNYM, KLIKNIJ TUTAJ”. Kliknęliśmy ochoczo – bo chcieliśmy pomóc z całego serca, choć już na wstępie zmroziło nas inne zdanie na tej stronie: „WSZYSTKIE PIENIĄDZE TRAFIĄ NA KONTO ORGANIZACJI CARITAS POLSKA”. Obok lśniło dumne logo Caritasu.

Otwieranie kolejnej strony znów trwało niedługo i ujrzeliśmy oprócz linków: „O Caritasie”, „Informacje z diecezji” itp. bzdur wyszukiwarkę pt. „WYSZUKIWANIE PLACÓWEK POMAGAJĄCYCH BEZDOMNYM”. To już było coś, więc w odpowiednie rubryki wpisaliśmy, że chodzi nam o CAŁY KRAJ, NOCLEGOWNIE, SCHRONISKA, POSIŁKI, POMOC FINANSOWĄ, RZECZOWĄ, PORADY , POMOC W ZNALEZIENIU MIEJSCA PRACY. Innymi słowy – poprosiliśmy, aby pokazano nam wszystko, co Caritas ma do zaoferowania biedakom. Wszelki asortyment.

W odpowiedzi dostaliśmy… aż sześć i tylko sześć adresów na całą Polskę! Adresów, gdzie można spędzić noc i mieć dach nad głową. I tak nieźle! Lecz co to? Obok trzech adresów „instytucji kościelnych” (przy żadnej nie widniała nazwa Caritas”, więc ten pewnie się pod nie podszywa) odnaleźliśmy np. „Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka”, „Towarzystwo Pomocy Dajmy Szansę” oraz UWAGA! „Dom samotnej matki z dzieckiem” prowadzony przez MONAR.

Jak to? Czyżby CARITAS (cała) POLSKA miał tylko tyle (i to nie swojego!) do zaoferowania na starannie reklamowanej stronie http://www.bezdomni.pl? Więc na co idą te grube miliony dla Caritasu – z budżetu państwa, samorządów, od darczyńców; czy choćby od naiwnych, którzy złapali się na nowy chwyt ze stroną dla bezdomnych?!

Postanowiliśmy rzecz całą sprawdzić od tak zwanej dupy strony, bo nam się wierzyć  w to gówno nie chciało. Teraz weszliśmy na oficjalną, internetową stronę Caritasu. Ach… ile tam jest o pomocy i miłosierdziu. I są nawet inne ośrodki pomocy dla bezdomnych. A co? Mało ich, ale zawsze lepsze coś niż nic. Ot np. taki Dom Opieki Społecznej w miejscowości Zator. Tenże jest caritasowski jak najbardziej, co nie ulega wątpliwości. Choćby po zapisanych warunkach przyjęcia: „Wymagane zaświadczenie o posiadaniu renty”. Skąd w Polsce ta bezdomność? – zdziwiło nas. Puka bezdomny z odcinkiem ZUS, oddaje siostrom rentę, ksiądz dyrektor bierze na niego jeszcze raz tyle z dotacji, no i bezdomny mieszka!

Niestety, my nie mamy renty, więc przeszliśmy do następnego linku: „Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy w Jeleniej Górze”. Z kolei w nim wymagają pełnego ubezpieczenia zdrowotnego. Już widzimy te tłumy bezdomnych u wrót… Najbardziej zainteresował nas jednak dom dla bezdomnych Caritasu Archidiecezji Wrocławskiej. Tam to jest dopiero raj dla każdego, kto do tej pory spał na ławce w parku. Otóż wystarczy (wedle zapisu w Internecie) mieć tylko „podanie potwierdzone przez miejscowego proboszcza, zaświadczenie o wysokości renty lub emerytury (zaświadczenie później oddają, ale pieniędzy już nie) i wyniki badań lekarskich” i już można mieć własny kąt.

Nie omieszkałem zatelefonować. Już po dwóch dniach prób ktoś łaskaw był odebrać telefon. Głos był szorstki, męski:
Ja: – Jestem bezdomny i głodny. Dowiedziałem się, że u was można chwilę pomieszkać.
Głos: – Nie ma miejsc.
Ja: – Ale jest strasznie zimno na dworze. Mogę nawet w piwnicy.
Głos: – Rentę ma?
Ja: – Nie. Nie mam ani grosza. Nawet na bułkę.
Głos: – No to mówiłem, że nie ma miejsc.

Dalej mogłem sobie porozmawiać już tylko z odłożoną słuchawką.

Na koniec powinna być jakaś błyskotliwa konkluzja. Ale nie będzie. Będzie za to rada: jest ciężka zima, wspomóżcie, jak kto może, choć jednego biedaka: kątem w altance, ciepłą zupą, możliwością chwilowego ogrzania się w waszym M-3, kanapką, drobnym groszem na kieliszek chleba, ale dajcie sobie spokój z http://www.bezdomni.pl

[2003] FaktyiMity.pl Nr 7(154)/2003

Możliwość komentowania jest wyłączona.